Co roku 6 grudnia w Polsce obchodzone są Mikołajki. Według zwyczaju tego dnia, obdarowujemy prezentami najbliższych, a w wielu miejscach w pracy i w szkole dajemy upominki wylosowanej wcześniej osobie. Całości przyświeca idea ubranego w czerwony kombinezon i czapkę, siwego, brodatego staruszka, który w wielkim worze przynosi dzieciom podarunki. Jednak skąd się wziął zwyczaj i dlaczego jest tak bardzo popularny?
Grudzień to wyjątkowy miesiąc. W trakcie jest trwania jest wiele radosnych obchodów, z których najważniejszych wydają się święta Bożego Narodzenia. Jednak jeszcze po drodze czeka nas jeszcze bardzo przyjemny zwyczaj, jakim są Mikołajki. Co roku obchodzone one są 6 grudnia, we wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry. Współcześnie jednak tę postać bardziej kojarzymy z poczciwym, brodatym staruszkiem ubranym w czerwony kombinezon, który podróżując na latających saniach wręcza prezenty wszystkim grzecznym dzieciom. Jest to jednak idea zaciągnięta z amerykańskich obchodów. Te nasze rodzime przedstawiają świętego Mikołaja w znacznie inny sposób.
Prawdziwy Mikołaj
Postać świętego Mikołaja obecna jest zarówno w wierze katolickiej i prawosławnej. Źródła historyczne nie są zgodne co do tego, kiedy dokładnie przyszedł na świat święty, ale miało to się wydarzyć gdzieś między 250 a 286 rokiem naszej ery. Pewnym jest natomiast, że Mikołaj wywodził się z zamożnej rodziny z Patary, położonej w zachodniej Lykii, prowincji Azji Zachodniej, a na terenach obecnej Turcji. Według zapisów historycznych, rodzice pozostawili Mikołajowi fortunę, którą rozdał ubogim. Sam został w 300 roku biskupem i zarządzał diecezją w stolicy Myry. W trakcie swojej posługi zasłynął ze świętości, poświęcenia i cudów. Święty Mikołaj był też ofiarą prześladowań chrześcijan za panowania cesarza Dioklecjana. Biskup został nie tylko uwięziony, ale i zmuszony do opuszczenia rodzinnych stron. Dopiero w 313 roku po uprawomocnieniu przez cesarza Konstantyna chrześcijaństwa, Mikołaj został uwolniony i mógł wrócić do Myry. Święty zmarł około 350 roku, a data jego śmierci stała się dniem jego wspomnienia.
Tak więc święty Mikołaj tak naprawdę nie powinien nam się kojarzyć z brzuchatym, siwym dziadkiem w czerwonym kombinezonie, a postacią hojnego biskupa, który oddał wszystkie swoje bogactwa. To właśnie takiego świętego Mikołaja znali nasi przodkowie.
Wielowiekowa tradycja
Choć może się tak nie wydawać, Mikołajki to bardzo stary zwyczaj mający swoje początki jeszcze w średniowieczu. Już w X wieku 6 grudnia organizowane były dramaty liturgiczne dla dzieci, które opowiadały historię świętego. W późniejszych wiekach takie obchody były popularne już w całej Europie. Według niektórych badaczy, zwyczaj wręczania prezentów związany był właśnie z tymi przedstawieniami. Inni zaś są przekonania, że dawanie upominków wzięło się ze środkowej Francji, gdzie według XII-wiecznych przekazów w wigilię 6 grudnia zakonnice roznosiły prezenty dla dzieci z biednych rodzin i zostawiały je pod drzwiami domów. Pewnym jednak jest, że przez setki lat zwyczaj ten wyklarował się na tyle, by w XV wieku w wielu krajach europejskich był on dość jednolity. Wówczas obchody 6 grudnia kojarzyły się z osobą świętego Mikołaja przynoszącego grzecznym dzieciom prezenty. Atrybutami świętego były siwa broda, pastorał, mitra oraz czerwona szata biskupia. Wręczał on prezenty wieczorem 5 grudnia. Grzeczne dzieci otrzymywały wtedy owoce, orzechy, ciastka lub cukierki, a niegrzeczne miały być przez niego pastorałem.
Zwyczaj ten w niewiele innej formie przetrwał do dziś. Rodzice podrzucają grzecznym dzieciom prezenty przez noc z 5 na 6 grudnia lub w trakcie Mikołajek, a niegrzeczne straszone są rózgą. Zaś biskupa zastąpił obecny wizerunek Mikołaja.
Obecny Mikołaj
Współcześnie mało kto pamięta o biskupie Mikołaju. Dzieci poznają świętego jako brzuchatego, siwego, brodatego staruszka ubranego w charakterystyczny czerwony kombinezon, czapkę z pomponem i czarne buty. Amerykańska wizja Mikołaja, która przypłynęła do Europy w latach 30. XX wieku, zakłada, że mieszka on w Laponii, gdzie znajduje się jego fabryka zabawek, w której pracują jego pomocnicy – elfy. By dzieci z całego świata otrzymały prezenty, Mikołaj ma je rozwozić za pomocą latających sań, w które zaprzęgnięte są renifery z Rudolfem Czerwononosym na czele. To właśnie takiego Mikołaja najczęściej widujemy w amerykańskich filmach i animacjach. Wizerunek ten wszedł tak mocno do popkultury, że obecnie trudno sobie wyobrazić Mikołajki i święta Bożego Narodzenia bez jego postaci.
Niech Mikołaj przyniesie Wam pełen worek szczęścia i pociechy dla serca.
Pozdrawiam wych. Sylwia Herba